Sprzedawcy i agenci nieruchomości stosują home staging, by zawyżyć cenę oferowanego lokum. Stosują różne sztuczki. Jak nie dać się nabrać i nie przepłacić? Przeczytaj, a się tego dowiesz.
Czym jest home staging?
Home staging to sposób na przygotowanie mieszkania, domu, biura bądź innej nieruchomości do sprzedaży, albo wynajmu. Jego zastosowanie ma na celu znaczne zwiększenie wartości lokum i to jak najniższym kosztem. Odpowiednia stylizacja mieszkania sprawia, że znacznie łatwiej znaleźć najemcę lub kupca. Jak wynika z najnowszych badań zastosowanie metody home staging pozwana na znalezienie osoby zainteresowanej nieruchomością nawet o 40% szybciej przy wyższej cenie (o nawet kilkanaście procent). Obecnie w wielu krajach funkcjonują nawet firmy, których celem jest upiększanie mieszkania na sprzedaż. Tak powstał zawód homestagera. Jest on ekspertem w przygotowaniu nieruchomości, której klient chce się pozbyć bądź ją wynająć.
Co zrobić, by nie dać się nabrać na home staging?
Kupiec lub najemca znający sztuczki, które są stosowane przez sprzedawców i agentów nieruchomości może zyskać przede wszystkim lepszą cenę. Wystarczy odpowiednia wiedza i ostrożność, by nie dać się nabrać na home staging.
Podstawową techniką tej metody jest pierwsze dobre wrażenie. Dlatego najważniejsze jest idealne wysprzątanie mieszkania – wyszorowanie podłóg, umycie okien, szafek, łazienki, powycieranie kurzu itp. Następnie – dobre ustawienie mebli, najlepiej jak najbardziej pod ścianą. Chodzi o to, by pomieszczenie wydało się bardzo przestronne, dlatego usuwane są również wszelkie osobiste rzeczy i bibeloty, które mogłyby wydać się przytłaczające. Taka stylizacja mieszkania sprawia, iż wydaje się ono dużo większe niż w rzeczywistości. Dlatego widząc je tak „urządzone” warto wyobrazić sobie ile przestrzeni będzie, gdy meble ustawimy tak, jak będą stały na co dzień, a więc praktycznie. Warto też zapoznać się z dokładnymi wymiarami każdego pomieszczenia, by orientacyjnie stwierdzić czy jest ono dość duże, jak na nasze potrzeby.
Kolory – to często stosowany trik
Jeśli oglądasz mieszkanie lub dom, który jest świeżo odmalowane – i to na jasne kolory, to możesz być pewny, że sprzedawca stosuje home staging. Odpowiednie barwy sprawiają, że pomieszczenia wydają się optycznie większe, przestronniejsze i czystsze. Tu znów klientowi wydaje się, że metraż jest większy. Dlatego trzeba trzymać się zapisów w dokumentach i nie oceniać nic „na oko”.
Dodatki – najlepsze upiększenie mieszkania
Osoby znające techniki home staging upiększają też mieszkania dodając eleganckie i zarazem dyskretne dodatki. Do tego często ustawiają żywe kwiaty lub kolorowe, ozdobne świece. Klientowi powinna zapalić się czerwona lampka – jak to możliwe, że w lokum na sprzedaż czy wynajem są żywe rośliny (szczególnie, gdy nikt tam nie urzęduje?)? Trik ten ma sprawić, że zainteresowany lokum będzie czuł się w nim dobrze, to znacznie zwiększa szansę na sfinalizowanie transakcji.
Gra światłem
Kolejną metodą home staging jest gra światłem. Chodzi o to, że oglądane pomieszczenia są odpowiednio nasłonecznione – sprzedawca zaprasza np. zawsze o tej samej godzinie, bowiem wówczas do pomieszczeń wpadają promienie słoneczne upiększając je. Niektórzy zachęcają też do obejrzenia mieszkania lub domu po zmierzchu. Wówczas zapalane są odpowiednie lampy, żyrandole itp. Nieruchomość prezentuje się wtedy zazwyczaj bardzo okazale, jednak przy dziennym świetle może już tak nie być.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o technikach home stagingu, oraz jak nie dać się na nie nabrać, przeczytaj obszerniejszy artykuł, poświęcony właśnie temu tematowi w serwisie Homescanner https://www.homescanner.pl/wiedza/home-staging-czy-zapach-mielonej-kawy-moze-zdecydowac-o-zakupie-nieruchomosci. Dzięki temu możesz uniknąć rozczarowań podczas kupna bądź wynajmu nieruchomości.
1 Komentarz
Kiedyś wynajmując mieszkanie dałam się nabrać na kilka chwytów, owoce na stole w kuchni i fajny zapach, mieszkanie było ładnie urządzone, ale właściciele zapomnieli mnie uprzedzić, że wydatki na ogrzewanie są makabrycznie wysokie, piec dwufunkcyjny z otwartą komorą spalania i dziura w kuchni żeby był dopływ tlenu do piecyka, masakra